Dzień dobry :)
Wracam wracam wracam;)
a właściwie wróciłam już jakiś czas temu...
Jakiś czas temu -> kiedy na wadze ukazało się więcej niż 55 ( mój punkt krytyczny!) a włąściwie 56,8... było to jakieś 2 tygodnie temu...
Po tym straszliwym odkryciu niezwłocznie wskoczyłam na rower... i tak przez tydzień zrzuciłam może z pół kilograma O.O Odbijając sobie to co spalone na rowerze- w jedzeniu.
O dziwo nie podłamałam się wcale wręcz jeszcze bardziej zmotywowałam.
I tak zaczęłam kolejny tydzień od 200 kcal i 15 km na rowerze co było kolejnym nienajlepszym posunięciem - nie mając już siły rzuciłam się na jedzenie i zawaliłam kolejne 2 dni...
Ale to był tylko następny powód by się ogarnąć... i od poniedziałku zaczełam jeść w granicach 500-1000 i więcej ćwiczć. I jest chyba lepiej. Ale takie zliczanie kalorii w pamięci.. brak wsparcia... postanowiłąm wrócić tu gdzie było m dobrze ;) Po odszukaniu hasła wreszcie jestem :) Przeprazam ze prznudzami itp :) Już kończe
Już kończe, kończe... tylko jeszcze cel.. cele które muszę osiagnąć i osiągne bo tego chce
1. 4- z przodu do wyjazdu na woodstock <3
2. ok 45 i mała stabilizacja do końca sierpnia..
3. Utrzymać to..
I jeszcze jedno .. nie mam pojęcia ile waże aktualnie .. Ostatnio kiedy pani waga zadziałąła- w piątek było 54,4 .. i później umarła i narazie próby reanimacji jakoś się nie powiodły... ale ją naprawie... :D
Bilans z dziś: ( głupio mi tu u was zaczynać z tak kiepskim bilansem ,,,;/)
3:00
tego nie było w planach ale cóż - pieprzona burza nie mogłąm spać a byłam strasznie głodna..
- 2 ryżowe
- plastek żółtego sera
- trochę keczupu
7:30
- 3 małe ciasteczka ?!
- o,5 szklanki mleka 2%
- jabłko
11:30
- kawa
- kostka gorzkiej czekolady?!
13:00
- sucharek
- herbata
- mały pomidor
- jogurt naturalny
.........?
500/700
Przez tą nocną wpadkę strasznie dziś nieregularnie i ogólnie nieciekawie...
ale poćwiczę oczywiście... i obiecuję się poprawić..