Pyrlandia, Poznań, kraina kwitnącej bulwy
Człowiek w pracy, małpa w zoo, w burdelach kurwy
Każdy na swoim miejscu jak puzzel do puzzla
Z tą różnicą, że niektórzy unikają lustra
Tu pięści i kapusta zawładnęły człowiekiem
Który ma do wyboru walczyć albo rzucić się w rzekę
Mimo to daję z siebie wszystko temu miastu co dnia
Bo wiem, że przyjdzie dzień, gdy miasto wszystko odda
Miasto grzechu, szybkiego seksu, chlanie aż po świt
Rano kac i modlitwa by się ostał chociaż klin
Tutaj dupy są piękne, a policja to skurwiele
Zakały sceny dla nas są banalnie prostym celem