Tyle miałam wczoraj energii, a na wieczór mi przeszło. Justynie odwrotnie, wieczorem jej się zachciało wychodzić. Ale nie miałam siły i o 23 poszłam spać. Nawet Marek do mnie pisał czy gdzieś będę na mieście. Chyba słabo się bawił, bo jeszcze po 3 do mnie pisał. Dzisiaj za to nie mam z kim wyjść. Może Justyna jednak się zdecyduje. Do północy ma czas. Zastanawiałam się czy nie napisać do Piotra, ale z nim to nie zabawa, cały wieczór będzie się koło mnie kręcić. Może jakiś koncert ogarnę.
Jakiś wyjątkowo leniwy listonosz obsługuje mój teren. Dostałam awizo 1 i 2 grudnia, mimo że byłam wtedy w domu i mogłam odebrać od razu przesyłki. Wystarczyło zadzwonić. Czy aż tak ciężko? No naprawdę... Mieszkam na pierwszym piętrze, a w moim bloku jest winda, więc nie trzeba nawet tych kilku schodów pokonywać. Chyba, że coś się zmieniło i teraz już nawet nie mają przy sobie listów i roznoszą tylko awizo...
Za tydzień gra we Wrocławiu Ted Nemeth. Chyba sobie pójdę na nich. Całkiem mi się podoba jak grają.