Jakiś taki dziwny kadr :) Zawsze jak się koło niej położę tak, że jej nie dotykam, to albo przenosi się bliżej mnie, albo wyciąga się tak żeby mnie dotykać łapkami :) Kochane kociątko :)
Wczoraj po raz pierwszy poważnie pomyślałam o możliwości zwolnienia z pracy i poszukania czegoś innego. Do tej pory bardzo mi się podobało, nawet kontakt z klientami jakoś zaakceptowałam i polubiłam. Ale wczoraj po raz pierwszy robiłam "poniedziałkową" wolierę. Czyli sprzątanie wszystkiego wszystkim. Spędziłam na tym cały dzień. Od 10 do 21 sprzątałam klatki i wybiegi. Podobno jak już się wdroży to swobodnie można się z tym wyrobić do 18. Dla mnie to jakaś masakra. Po powrocie do domu jak się położyłam, to tak mnie zaczęły boleć plecy, że nawet na drugi bok ciężko było mi się przewrócić.
Do tego dwie osoby się zwolniły i jak Aga wróciła z urlopu, to od razu zmieniła grafik. Miałam do końca sierpnia pracować jeszcze 5 dni i tyle, w końcu jestem tylko na pół etatu. Powiedziała mi, że przez te dwa tygodnie dopracuję do pełnego etatu, czyli jestem w pracy praktycznie dzień w dzień po 11h. Mam nadzieję, że na wrzesień przyjmą już kogoś nowego i nie będę miała aż tyle godzin.
Dzisiaj mam dzień wolny i zamiast posiedzieć sobie w domu i odpocząć, to umówiłam się na spotkanie... No ale już dwa razy je przekładałam, trzeci raz już tak nie bardzo wypada.