Eris była dzisiaj taka dzielna! Stresowała się podróżą i u samego weta też, ale zastrzyk zniosła bez mrugnięcia okiem. Nawet mierzenie temperatury poszło całkiem sprawnie. Dziewczyny ją wyprzytulały i wymiziały. Nawet zaczęła mruczeć pod koniec. Uwielbiam to, że oprócz tego, że prowadzą przychodnię weterynaryjną wszyscy kochają również zwierzęta. A wet kochający zwierzaki to wcale nie taki częsty przypadek.
Powoli przydałoby się ogarniać na koncert. Kto to widział żeby koncerty tak wcześnie były... Zdecydowanie wolę te późnonocne. Lepszy klimat no i łatwiej mi się na nie wybrać.
Tak szczerze mówiąc to strasznie się zmuszam. Oczywiście chcę zobaczyć Bovską na żywo i w ogóle, ale najchętniej nie wychodziłabym z domu. Mam ostatnio etap izolowania się. Dobrze, że są wydarzenia, na które jestem w stanie zmusić się wybrać. Bo inaczej przestałabym wcale z domu wychodzić.