Najgorszy możliwy czas na przeziębienie. Myślałam, że jakoś samo szybko przejdzie, bo przecież w środę tylko bolało mnie gardło i miałam katar. Ale czuję się coraz gorzej. A tyle rzeczy do zrobienia na uczelnię... Nie wyrabiam już z tymi projektami. Poświęcam im każdą możliwą chwilę, a nadal nie mam wszystkiego, co powinnam mieć.
Jednak brak snu i 5 godzin stania na dworze zrobiły swoje. No i 2 godziny na stypie w restauracji, gdzie było chłodno i wiało od okien też mi raczej nie pomogły, ale przecież nie wypadało siedzieć przy stole w kurtce.
Leczę się jak mogę i to musi pomóc. Nie mam teraz czasu żeby jechać do domu do lekarza.
A na zdjęciu róże, które babcia dostała na 75. urodziny. Szkoda, że to były jej ostatnie. Będzie mi brakować odwiedzin u niej.