http://www.youtube.com/watch?v=6FOUqQt3Kg0
Buch, buch, buch.
Posylwestrowo i sesyjnie. Staram się ogarnąć to i owo, dodatkowo zaczynam czekać na cud :q
W niedzielę kwestuję na WOŚP, trochę krucho z czasem, ale jak juz się zapisałam to pokwestuję :)
co do sylwestra, to było ok. Spodziewałam się po nas większego szaleństwa (podejrzewam, że moi kochani rodzice bawili sie lepiej u swoich D: ). Wróciłam do domu o 6, rodzice byli tak zmęczeni, ze nawet nie usłyszeli jak weszłam do domu i kręciłam się po mieszkaniu. Odespałam do 15, wystarczająco. Jedak potwierdza się to co mówiła babeczka na neurobehawiorze, naspać na zapas się nie da- tego samego dnia o 22 byłam już mocno zmęczona, a myslałam, ze nie będę mogła spać.
Ostaniej nocy dosłownie chodziłam po ścianach, byłam tak mega nakręcona przez poddenerwowanie, że mimo pierwszej w nocy poszłam buszować w lodówce i obrabowałam ją z paru smakołyków. Żalowalam tego, bo źle spałam i musiałam wstac później niż chciałam. Do tego rano kumpel dostał gorączki, marwiłam się. Okazało się u weterynarza, że ma zapalenie oskrzeli i wysoką gorączkę. Nie dziwię się, ze nie miał siły samodzielnie stać. Mam nadzieję, ze mu się poprawi.
do następnego razu!