Niedziela, cały weekend był sklapciały jak stare piersi. Tak jak kiedyś, rozchodziło się po moim wnętrzu kłujące ciepło, w tym momencie zostało zastąpione suchym zimnem. Nie mam nawet ochoty reperować tego obszaru. Może tak miało być.. Ale ja nie wierzę w scenariusze, przecież los jest nader sarkastyczny. Nie? Jest cholerną mendą. A ja jestem zbyt ustepliwy, za mało upierdliwy. Nie no, kurde jak chce, to jestem upierdliwy i wscibski, ale tutaj chyba nie chodzi o takie "supermoce".. Moja wewnętrzna astenia nie jest aż tak bezradna, ja naprawdę wciąż szukam zapalnych bodźców, które dobrze walną.Wymagania bardzo utrudniają. za bardzo. Nie obniżę ich, ponieważ nie chcę wstępnie limitować własnego poziomu poznania. Ustaliłem sobie i nie ma mowy. Litości również nie widzę. Bardziej podświadomośc. Za długo już klęczę. Chwilowo odechciało mi się czytać. Nawet nie otwieram ksiązek, potrzebuję przerwy od tych schizów. Laptop zaraz wypali mi dziurę na brzuchu. Czekam. Znajdź się.