Moje ulubione. Wróciła radość, kreatywność, satysfakcja i śmiech.
Obiecałam pranie móżgu. Piorę więc codziennie. Mam nadzieję, że badziesz zadowolony.
Pasia podobno na mnie odonosi, ale to dobrze. Motywuje.
W piątek w końcu Wrocław. Ciekwe jak to będzie.
Kurde aż nie wierzę.
Biblioteka się wyamlowała w końcu, a Pasia jest jak Indiana Jones i podzieliła się ze mną wynikami swojej eskapady.
A waśłnei dzisiaj doszło do czegoś co przeszło nasze (moje i Zeki) najśmielsze oczekiwania. Zeki poszła spać w autobusie!!!! To mały krok dla was ale nieopisany dla mnie :D
Mam dwa bilety.
(w sumie to jedan bo W nie kupuje bo jeste dobry chlopak i wypracował sobie bilet)
Landrynkowych snów.