Troche mnie tu nie było...
Kilka rzeczy się zmieniło. Miejmy nadzieję, że na lepsze.
Kocham panią ze zdjęć! <3 Bardzo bardzo bardzo <3 Dziękuję za wszystko. Tak mi teraz pusto... 5 dni razem 24 godziny na dobę, a tu nagle nie ma, pojehcała. Tak smutno i pusto :(
Nasz weekend majowy zaczął się oczywiście w czwarek (moje uro hoho). Było trochę spontanicznie. Co ja gadam BARDZO SPONTANICZNIE. Cóż powiem tylko tyle że moje życzenie przy zdmuchiwaniu świeczek spełniło się bardzo szybko ;) I pobyłyśmy z Klaudynką rekord wracania do domu haha <3
W piątek pojechałyśmy do "cioci" na obiad. Dowiedziałam się, że można mieć jeża w domu :D Później siedziałyśmy sobie w samochodzie, pijąc warkę radler (co widać na zdjęciu) i było milutko. :3
W sobotę zostałam przechrzczona jakims czymś strażackim... DZIĘKUJĘ KLAUDIA <3 Później zostałam umazana serkiem... RÓWNIEŻ PODZIĘKOWANIA DLA KLAUDII <3 A na koniec się pobiłyśmy haha takie kochane <3
Wczoraj jadłyśmy watę malinową omomomom i "popływałam" sobie... Przypał XD
Ciekawe co się jeszcze wydarzy