Hej!
Na wszystkie komentarze poodpowiadam później, jak znajdę chwilę, wtedy wpadnę też do Was. :*
Jak wspominałam w poprzednim wpisie, chciałabym zadbać o swoją cerę na 200%. Jednym z elementów mojego planu jest oczyszczanie twarzy produktami ze zdjęcia. Wszystko polega na zmieszaniu nafty i olejku pichtowego w stosunku 4:1, czyli 40 ml nafty i 10 ml olejku. Takim roztworem przecieramy strefę z zaskórnikami. Testowałam już wczoraj i powiem Wam, że działa. Wacik był naprawdę brudny. Dlaczego? Bo olejek pichtowy dociera bardzo głęboko w pory i oczyszcza je dużo lepiej i skuteczniej, niż maseczki do twarzy. Taką mieszankę należy stosować około miesiąca, chociaż dla mnie rezultat jest już zadowalający. O połowę mniej tych małych dziadów mam na twarzy już po pierwszym użyciu!
Oprócz tego olejek ten ma dużo więcej zastosowań. Ostrzegam tylko, jeśli ktoś będzie chciał spróbować, że ma BARDZO intensywny zapach. Więc uważać z ilością. xD
Na tę chwilę to raczej wszystko. Wieczorem zapewne wpadnę z jakąś bardziej treściwą notką. Miłego. <3