Nie wiem czy nareszcie, czy niestety, ale zawitałam sobie tutaj znów. Zbytnio nie czułam się na siłach i nie miałam weny, ani ochoty na dodawanie i pisanie czegokolwiek. Szarny, smutny, nędzny człowiek, który nie może się doczekać końca życia- tak, to ja. Nie wiem, co się ze mną stało, nie ogarniam kompletnie swoich myśli, nawet nie wiem, gdzie się w nich znajduję. Nie jestem niczego pewna; nie wiem, na czym stoję; nie wiem, gdzie jestem. Nie wiem nic. Żegnam Was z tym smętem, choć wcale tego nie czytacie, no ale co kogo obchodzi.