Jutro dopiero wtorek, what!?
Czuję się, jakby była środa, przynajmniej...
Jutro wtorek, co oznacza, że wracam do domu o 19!
Tragizm. Chyba wrócę wcześniej. No nie dam rady, fuck.
Tak, tak... Jestem mega optymistycznie nastawiona. Nie ma co.
Idę ogarnąć i spać, bo nic tu po mnie.
Przyszło, przyszło! Jaram się!