A pod nami światła i przestrzeń
a dokoła nocy aksamit
i ta wątła pewność że jeszcze
że coś jeszcze także przed nami

Norweska noc.

Nic innego na tym komputerze nie ma. oO.
trudno. no i macie zaciesz, wytrzeszcz, dwa w jednym.

Noc cała nie przespana- spędzona na siedzeniu w oknie- przyglądaniu się na błyski, liczeniu odległości uderzenia, liczeniu owiec, piciu jedzeniu smsowaniu i zwijaniu się z bólu. Dzien- spacerowo wąwozami, malinowo zakonczony czekoladowymi oczami i wizytą u dentysty. Łosz bosz. jak mnie brzuch ze strachu bolal. Ząb wyrwany. Pan doktor cudotwórca-jakze sympatyczny a i nawet przystojny. xD Chyba polubie chodzic do stomatologa, ktorego wczesciej omijałam najszerszym łukiem jakim tylko mozna było. Czwartkowe kino udane. Dwa dniu ukulturalniania się za mną. Jutro działkujemy i ogródkujemy. W niedziele gościujemy. W poniedziałek znów się ukulturalniamy, we wtorek również. We środe zakupujemy z Panem Michałem. W czwartek nic nie robimy. W piątek zaś czekoladowe oczy mamy! oO. :)  I juz vedzie czwarty, piaty. I odliczam nadal. Odliczam tez do dwunastego, osiemnastego. I zapewne niedługo zaczne tez odliczac do dwudziestego sierpnia.

Teraz wyciagam pomarańczowy zeszycik i uzupełnie go wrazeniami z dwoch ostatnich dni.
Wiesz, ciesze sie, ze w tych wspomnieniach nareszcie nie ma Ciebie!