Samotność...
Nad ranem, tuż o świcie
wymknęła się cichutko
by brodząc boso w trawie
spowiadać niezabudkom
na skraju zagajnika
przysiadła zadumana
i wianek z własnych smutków
splatała na kolanach
miast mówić, wciąż słuchała
jak dzień się ze snu budzi
wiatr ucichł, a w oddali
skowronek tęsknie nucił
słuchała i patrzyła
w zachwycie oniemiała
i tylko łzy tęsknoty
ukradkiem ocierała
i nagle przerwał spektakl
ryk nadchodzącej burzy
wróciła więc z pospiechem
w samotność&pośród ludzi.
Autor: yolkaw
pączki xd
mmm xd
Użytkownik zajaraj
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.