Zdjęcie z Hubonkiem ;*** Zrobione w czasach, gdy wszystko jeszcze było ok, a najgorszym zmartwieniem było to, że nie mogłam rzucić potrójnej 20.
Jak się okazuje nie tylko ja mam zjebaną sytuacje na chacie. Karol też ma problemy. I to nie małe. Dochodzimy do wniosku, że świat to jedno wielkie bagno, a ludzie to perfidne kreatury, niewarte złamanego grosza. Żyć się odechciewa. Karolek mi ucieknie, z dala od Czewy ;( Ale nie dziwie jej się. Tam będzie miała jakieś perspektywy. Poza tym będzie z najbliższą osobą, a to zmienia postać rzeczy. Ja za to zostałam skazana na "przymusową deportacje". Nic na to nie poradze. Nie dam rady znaleźć roboty do 10 lutego. I wiem jak to się skończy. Zostanie mi tylko wspaniała, słoneczna Italia. Bez przyjaciół, bez znajomych zakątków, bez tego co miałam przy sobie przez całe życie. Sama w wielkim świecie, między obcymi bez znajomości języka. Fenomenalna perspektywa muszę przyznać. Jednakże, nie mam żadnej innej. Eeeh. Pozostaje się tylko z tym pogodzić.
Kolejna przygnębiająca notka w moim wykonaniu. Przyzwyczajcie się.