Gdy nie możemy żyć rzeczywistością, żyjemy marzeniami...
Wyobrażałem sobie jak śpisz,a ja cichutko wstaję wychodzę po ciepłe pieczywo, komponuję śniadanie, wracam do Ciebie by jeszcze chwile zachwycić widokiem, jak leżysz, jak śnisz, jak układasz dłonie, jak masz potargane włosy poduszką, próbuję dostrzec uśmiech Twych ust, delikatnie wkradam się pod kołdrę, chowam w ramionach, tulę dotykiem pocałunku, uśmiechasz się, jeszcze nie wiesz czy to sen, czy warto otworzyć oczy? Czy zostać tam gdzie jesteś? Cały drżę nie mogę opanować oddechu im jesteś bliżej....