Czeka mnie długa podróż. Przed siebie, żwawo, w życie. Z wigorem. Z córką i przyjaciółmi. Znalazłam swojego starego bloga na fbl, do którego nie mam już dostępu, a szkoda, bo mogłabym tam przycupnąć i chwilę popłakać. I tam w jednym z wpisów jest cytat. Takie moje przemyślenie.. sprzed pięciu lat. "Miłość to nie staw, w którym można zawsze znaleźć swoje odbicie. Miłość ma przypływy i odpływy. Ma też swoje rozbite okręty, zatopione miasta, ośmiornice i skrzynie złota i pereł. Ale perły leżą głęboko. A ja kocham, jestem kochana, dostałam się do pereł i czuję się wspaniale. Czasem tylko mam takie dni, że mi się zbiera na myślenie głębsze.."
Takie myślenie mi się włącza, wbrew pozorom (teehee!) bardzo często. Jutro bardzo ważny dla mnie dzień, bądźcie ze mną myślami, bo ktoś się zagalopował i muszę coś wyjaśnić.. Nienawidzę takich sytuacji, ale.. czasem trzeba.
A tymczasem idę się wykąpać..
Dobrej nocy.