Nie chce mi się mich zdjęć zgrywać na komp, to wstawiam to zdjęcie kundeliny mojej boskeij, które miałam na zapleczu, że tak powiem. Dzisiaj zwabiłam ją na szynkę , którą dostałam od jakiejś pani na którą Buszi bardzo kulturalnie szczekała [ O.O . ?!] , więc spokoo. xd Ogl , to niby nic ciekawego choć w kółko ciągle coś spieprzam i boję się to naprawić. ;< kto ma ze mną kontakt i kogo to obchodzi ten wie . xd choć niewiele osób jak się zdaje jest mną zgoła zainteresowanych. Osoby, które [ jak mi się zdawało] miały być ze mną do śmierci albo choć późnej starości, okazuje sie, że tak w istocie mnie nienawidzą i gardzą mną jakbym nie wiem co im zrobiła. Moje życie uczuciowe leży w gruzach, mialam sznasę , mogłam być szczęśliwa, ale ta popierdolona ja, oczywiście wszystko , że tak powiem, wypieprzyłam za okno. xd Dzisiaj chodzę i tylko paczę, mam wyrzuty sumienia i mam ochotę Go przytulić i powiedzieć jak bardzo mi na Nim zależy, ale oczywiście mam w huja odwagi i nic na to nie poradzę. Dzięki moim kociakom, za to, że starają się mnie motywować i chcą pomóc, choć widzą jak boli mnie każde spojrzenie. W istocie ból pojawia się dopiero wtedy, kiedy zaczynam o nim myśleć, ale to nie ma znaczenia, prawda .? Nie wiem jaki jest sens życia , gdzie się podziało niedawne szczęście i czemu w kilka sekund zniknęło wszystko co była [ jak widać, jednak nie] stałe w moim życiu . ;< Po części zrozumiałam po cholere ludzie się tną i uznałam, że to bardzo sprawdzona i pożyteczna metoda. Jednak nie polecam, nie kaleczcie się dziewczynki i chłopcy. ; ( Dobra, dość tych smętów, równie dobrze mogę iść i przelać to na papier pisząc kolejną nieszczęśliwą miłosną historyjkę, których mi ostatnio nie brakuje. Znowu któreś sie zabije, ale nie wiem co. Jakoś muszę wyładowac frustrację, a tylko parę sprawdzonych sposobów może mnie jakoś chronić. Sądzę, że jestem gotowa popełnić samobójstwo [ już się nie boję wgl i nic] , ale nie zrobię tego. Sądzę, że chyba nie chcę ranić tej minimalnej liczby osób , którym na mnie zależy. Tęsknię za starymi czasami w których niczym się nie przejmowałam. Chciałabym wrócić tam gdzie byłam jeszcze naprawdę głupim, nieporadnym dzieckiem, żeby nie mysleć o tym o czym teraz myślę. Nie żałuję tego, że Go spotkałam, tak w gruncie rzeczy bardzo sie z tego cieszę. Ale żałuję tego, że nie wyznałam mu prawdy wtedy kiedy mogłam, może byłoby teraz inaczej, może nie smęciłabym bez powodu... ale się nie stało, byłam głupia i mam dość siebie.
Cześć, nie chce mi się dłużej żyć. ;<