Viva la vida! 

Wczoraj było mega na Muchach!

Zapoczątkowałam erę złodziejstwa :d. Nie wiem, czy jakieś plakatay Much są jeszcze na deptaku :D

Chłopaki są przecudni! Szczególnie Tomek, który występował w laczkach, bo w Poznaniu była ulewa i miał mokre buty :D. Okazało się,że był na koncercie Killersów na Coke i stwierdził, że to jeden z jego najlepszych koncertów. Przytuliłam go chyba z 4 razy :D. Ja bym sie z nim dogadała :D. Mam zdjęcia z nimi, ale publikowanie ich to raczej zły pomysł, bo wyglądam jak hipopotam.

Na zdjęciu widać moje gadżety :D. Setlista (dopisali 2 piosenki, których nie zagrali, a chciałam je usłyszeć :D), kostka na czole tego pana, połamana (niestety) pałeczka i "przekrój", bo stwierdzili,że to fajna gazeta i dali mi żebym sobie przeczytała :D.

Oczywiście zrobiłam z siebie kosmitkę :D. Kiedy Tomek sie zapytał co tak ładnie pachnie, walnęłam "to ja" :D. Obwąchał mnie i powiedział, że to rzeczywiście ja i zaczęliśmy się z siebie brechtać. Oni są niesamowici :D.

I lepiej żeby spełnili swoją obietnicę, że zagrają terroromans i fototapetę w Hormonie ;>

Ależ było cudnieee!