Wczoraj zdarzyło się coś nieprawdopodobnego...Zacznę od początku. Moja mama dziwnie sie zachowywała-zanosiła jedzenie do garażu. Poszłam za nią, a tam 3 szczeniaczki-najpiękniejsze, najcudowniejsze, wszystko naj <3
Zostały mi podrzucono pod dom w kartonie z wielkim napisem "oddam w dobre ręce".
Niestety nie mogłam się nimi nacieszyc, bo tata postanoiwił je następnego dnia oddac. Są już w internecie, ale nie wiem dokładnie na jakiej stronie, więc jak komuś się podobają, możecie je zaadoptowac. ;D
Dowiedziałam się, że są teraz w jakimś ala schroniskiu w pmi, pewnie odwiedzę je w poniedziałaek ;D- idzie ktoś ze mną?
Dzisiaj cały dziec czytam "kamienie na szaniec" i jestem dopiero na 70 stronie. Nie wciągnęła mnie ta książka niestety. I jeszcze jak byłam sama w domu, jakis dziadek przyszedł do domu i coś się tam wydzierał. Bałam się, nawet bardzo, schowałam się pod oknem, żeby myślał, że nikogo nie ma ;D. Ale potem spytałam się co chce- a on, że wody....Nawiedzony jakiś...;P