Wybralam je, bo jest smieszne.
Nadeszla zmiana, czas zmian.
Bedac pustym w srodku zauwaza sie swoja dawna wartosc, ktora juz i tak odleciala dawno z wiatrem.
Romantyzm sie wyplukal, wyciekl z butelki podpisanej 'perfumowane uczucia'.
Nie popryska sie juz nimi czlowiek, bo czesc nich chyba odeszla, mysli sobie czlowiek.
A z zaufaniem? Co z tym? Czy to nie popycha nas by wierzyc w ludzi? A ludzie przypominaja mi dwa puste kubki, sa ladne, mile w dotyku - bo gladkie. Kubki chociaz nie sa prozne.
Pytania mam, pytania. Czlowiek je zadaje, bog odpowiedziec nie moze, bo go nie ma prawdopodobnie. A jesli jest, dawno swa moc na nas przelal, a mysmy glupcy smiertelnicy nie potrafili pryskac tymi perfumami.
Schizofrenia to przeciez zla rzecz.
Czy jesli czlowiek slyszy dziwne glosy, ktore go wolaja po imieniu.
Czy to zle? Czy to zaladek choroby psychicznej? A coz z mania przesladowcza?
A gdyby zmieszac manie przesladowcza, glosy, schizofrenie, pekniete usta i smietane?
Czy wyszlo by dobre ciasto? Czy ciasto w ogole by wyszlo z tego?
Oczywiscie po uprzednim dodaniu skladnikow jak: maka, jajka itd.