photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 17 PAŹDZIERNIKA 2010
395
Dodano: 17 PAŹDZIERNIKA 2010

Iceberg

Cos zawierajacego wspomnienie, a takze cos co przypomina mi moja obecna sytuacje.

Otoz, przeciez ktos wlasnie zmarnowal mi 3 lata zycia.

Przeciez to bylo, mialo byc powazne.

A ja nadal, nadal zaszywam sie w sobie.

Czy nie lepiej siedziec i plakac? Byc w depresji?

Czy nie lepiej przestac ukrywac swoje uczucia?

Wiedzialam, ze tak bedzie znow, wiedzialam. Mimo tego oddalam komus dusze, swoja dusze. 

Wkladalam w to serce, podawalam siebie niemal na talerzu. A teraz? 

 

A teraz pewnie skoncze jako singielka, udajaca ta szczesliwa z tego wlasnie miana/statusu. 

Nigdy juz nie dam sie nikomu zlapac, bo bede sie bala. Predzej nazwa mnie dziwka lub cnotka 'niyfydymkom' niz 'szczesliwa, zakochana kobieta w zwiazku'. Tylko jak to bedzie? jak to sie potoczy? Czy zostane ta, ktora w poszukiwaniu ciepla bedzie uciekac sie do cielesnych przygod z nieznajomymi przystojniakami? Czy zostane ta, ktora kupi sobie wibrator lub nie kupi i po prostu bedzie sama i bedzie udawac, ze nie jest samotna. Czym ja jestem? Kim? Dlaczego stracilam sens? 

 

Czuje sie jak pod tym lodowcem powyzej. Czuje sie tak jakby ktos pozbawil mnie oddechu wrzucajac pod niego, czuje jakbym nie miala serca, jakbym nie miala uczuc. Czuje sie zwykla istota, ktora ma cel czysto fizjologiczny, ze wzgledu na to, ze wszystkie inne moje dotychczasowe cele sa mi tak naprawde obojetne. 

 

Nic nie ma sensu, nie mam punktu zwrotu, popieprzylo im sie w glowach wszystkim. Mi przez to takze. 

Z drugiej strony na to patrzac, swiat jest na wyciagniecie reki, jest teraz bardziej dostepny. Nikt mi juz niczego nie bedzie zabranial. Moge sobie stapac po ziemi wolno. Tylko czy bedzie tak jak teraz? Ze bede wolna, bede czuc sie wolna i bede miala tego swiadomosc i wcale nie bedzie mnie to przerazac, a nawet poniekad cieszyc i czy bede tak naprawde zamknieta w tej swojej wolnosci? Czy nie bedzie ona naciagnieta? Cala moja osobowosc, ktorej calkowicie nie slysze, bo zostala zagluszona. Co moja osobowosc o tym mysli? Kazdy ja ponoc ma, ale jesli sie nie odczuwa jej, jesli ktos zdepcze Twoja dusze, jesli ktos przestanie z dnia na dzien.. kochac, dawac nam to czego najbardziej pragniemy (o ile nalezymy do tej grupy ludzi - milosne, romantyczne bla bla bla.) Ona zostaje zagluszona. Moja po raz kolejny zaszywa sie glebiej i glebiej. Boje sie, ze juz potem nikt jej nie wydobedzie. Bo tak naprawde boje sie, boje sie. Nie chce kolejny raz przezywac rozczarowania, nie chce kolejny raz czuc jak to boli gdy ktos bliski Cie zawodzi. Ale do cholery, jesli zamkne sie, jesli przepuszcze okazje do bycia szczesliwa?

Przeciez ja tylko tego chce. Tylko! Czy to naprawde tak wiele komus dac? Milosc, szczescie, cieplo, ktorego normalna osoba potrzebuje czasem. Ciezko?

 

W zasadzie myslalam, ze bede znosic to gorzej, to wszystko. Chociaz wiem, ze takie chowanie sie pod swoja kiecke, tlumienie wszystkiego.. dobre nie jest, to raczej wybieram to na jakas'' bliska '' terazniejszosc. Wole nie myslec, byc obojetna, nie widziec, miec wszystko gdzies, ale jednak byc pania swojego losu. Tak, wlasnie tak chce, to ja bede decydowac o tym kiedy bedzie mnie bolalo, a kiedy bede plakac-a nie jakis bezuzyteczny czlowiek, ktoremu szkoda nawet na sms do mnie. 

Nie bede mowic, ze milosci nie ma, nie bede jak te wszystkie inne zranione 'wszyscy faceci to swinie' aczkolwiek juz kilka razy mi sie zdarzylo tak powiedziec. Wole przejsc kolo tego obojetnie, wole by mnie to nie obchodzilo. Im mniej mysle, im mniej wiem, tym bardziej czuje sie dobrze. 

 

Innymi slowy, jest mi obojetne. Potrzeba mi namietnosci, najlepiej nieznajomego kochanka, takiego znikad. Niech nie wie nic o mnie, a ja o nim, czysto fizyczny zwiazek. Spokoj, za spokoj i zero zobowiazan.

Nie, to nie jest ogloszenie matrymonialne. 

 

Tylko kto mi odda ten stracony czas? Ta wypalona namietnosc? Kto mi odda moje pomidory, ktore dalam do zupy? Kto mi odda zycie, osobowosc z tamtego czasu? Kurwa, jestem osoba gleboko zraniona. Pisze to tu dzis, teraz pierwszy i ostatni raz i nigdy wiecej juz tego nie napisze. Od teraz jest mi moje serce obojetne. A chetnych na moje potrawy jest masa. 

 

PADNIJ = POWSTAN i zapierdalaj dalej.

 

 

Komentarze

abaris elo :D
25/05/2012 22:34:03
~jedyny kocham...
24/10/2010 12:22:41