Sobota.. to jeden z tych dni w którym nawet głupie stukanie paznokciami potrafiło wyprowadzić mnie z równowagi.
Na szczęście minęła bardzo szybko.
W niedzielę za to możliwość odreagowania, czyli 7-godzinne warsztaty z rodzeńtwem Markiewicz. Ich styl i podejście do tańca jest po prostu nieziemskie. Podobało mi się bardzo, ale miałam małe problemy z koncentracją, a to utrudniało pracę.
Z fordonu wróciłam do domu, a tam w ekspresowym tempie wyszykowałam się na 18 kochanej Darii, której oczywiście nie mogłam opuścić. Impreza udana, dużo znajomych spotkałam, kilku nowych ludzi miałam okazję poznać, a z towarzyszącym mi osobnikiem baunsowaliśmy jak szatany oraz duuużo rozmawialiśmy.
Wróciłam do domu o 2, spałam 3 godziny i rano ruszałam na kolejną dawkę praktisu. Dziwie się, że miałam jeszcze siłę, ale byłam tak zmotywowana, że nawet brak snu mi nie przeszkadzał.
''Rób co chcesz, niczego nie żałuj"
''From my people, from all my education
From home, from streets
For money, for free
From you, from him
From everything''