Niebo wczorajsze.
Sory, że tak dłuuugo nie pisałam, ale no cóż. Rozkręcic to i może się jakoś rozkręciły, ale zahamowane zostały, a teraz to już koniec, jak pomyśle sobie, że bd musiała wstac jutro o 8, żeby się wyszykowac i isc na czarno/biało do szkoły, a potem przez całe 10 miesięcy chodzic po to by zdobywac jakże mi POTRZEBNĄ wiedze, to mnie skręca, no ale cóż trzeba przeżyc...
Pozdro