i coz, zyje sobie.
jesli chodzi o konkrety to chyba tyle xP
wczoraj, biegnac, cos mnie "uderzylo". zdalem sobie sprawde, ze bede tesknic za tym miejscem. to dla mnie dziwne, bo nigdy tak nie mam. i dopiero wtedy to do mnie dotarlo. niczego nie zaluje i wiem czego chce. jednakze uswiadomilem sobie, ze kocham to miejsce.[juz same te slowa, sa jak na mnie, niebywale zaskakujace]... niewazne jak wiele bym na nie narzekal, to zawsze bede sobie je cenic oraz ten obiecny tutaj spokoj. to chyba definicja slowa "dom" ... ogolnie dopadla mnie jakas nostalgia. czy to dobrze, czy zle, tego nie wiem.