Trochę osłody po tym ciężkim, środowym dniu.
Przesypiam ranki, wstaję do pracy, wracam, piszę i idę spać. Moje życie zaczyna być monotonne, nudne, bardzo pesymistyczne.
Jestem na pewnym rozdrożu w moim życiu i nie mam pojęcia w którym kierunku powinnam się zwrócić.
Lewo, prawo, a może chrzanić to wszystko i iść na przełaj?
Jestem taka młodziutka, a życie powala mnie non stop. Nie byłam gotowa na dorastanie.
Tęsknie za piaskownicą, huśtawkami i ciepłym latem.
Jeszcze dziewięć dni.