okej, maturę powinnam mieć napisaną w zeszłym roku, zmieniałam szkołę, raz nie zdałam, okej okej okej. jestem przeterminowana no i okej.
powinnam napisać, że cieszę się, że szkoła i coś w tym jest ale tak nie do końca. chcę szkołę bo czas będzie leciał szybciej. bo będę mniej w domu przez co mniej obowiązków domowych i wykorzystywania i nasłuchiwania. chcę, bo jak ją skończę, to się w końcu wyprowadzę. chcę, bo w końcu będę miała powód by wstać, ogarnąć się i nawet umyć, a wakacje temu nie służą :D. chcę szkołę, bo wtedy weekend będzie magiczny, będzie się pielęgnowało każdą wolną chwilę i dobrze wykorzystywało czas.
nie chcę szkoły bo mimo, że wstawać nie jest mi ciężko i lubię wcześnie to po prostu i tak nie chcę xD. i nie chcę, bo w szkole jest mnóstwo osób, które mi przeszkadza. aczkolwiek porównując do dżungli zwanej gimnazjum to i tak jest milutko. jest z kim pogadać, posiedzieć. ale niewiele, z którymi naprawdę jest o czym. to nie kwestia moich zainteresowań tylko... "głębi"? ile razy mijając kogoś na ulicy/korytarzu myślisz "boże jaka pusta, płytka, tylko balety jej w głowie" itp? to zależy, z której strony na to patrzysz. i tak naprawdę lubię moją klasę i to cud, że te 20 lasek się jeszcze nie pozabijało, a sceny już były :D.
dzisiaj lecimy z kotełem na pizzę. zaraz trzeba się wykąpać i ogąrnąć do stanu użyteczności i coby wstydu mu nie narobić haha.
O! i chcę szkołę, bo moja psiapsióła przyjeżdża, chyba najbardziej na to czekam :).