Niby cudownie. Ale wcale nie jest dobrze, w moim śnie..
Po raz kolejny jakże to zabawne.. Chyba całość zachwiana pod wdzięczną nazwą ogółu ma do siebie nonses z dozą pewnych pseudopozytywnych emocji. "Brak nowych wiadomości". Niewłaściwym byłoby powiedzieć, że już nie czekam ich z niedocierpliwością, a już raczej tak. O megalomanii mojej osobistości wspomnę iż jest. Iż urasta. Iż wbrew pozorom i ciągłym wzrostom coraz mniejszą jest ma wszechmocność, interstycjalność, wszystkomożność.. Historie kochają się namiętnie pragnąc się nawzajem, uwielbiają się powtarzać. Niebanalnie. Jakże miło, ach jak przyjemnie dostać jest prosto w część pomiędzy oczy umiejscowioną wiadomością, nie a jednak znajomą, nie a przecież oczekiwaną, nie.. choć z dawna wiadomą.. jakże czekam niecierpliwie jej nieotrzymania, jakże smutno i samotnie, jak.. arcydualistycznie.. I tylko moje własne, w które "już" czy "jeszcze" wciąż nie wierzę gesty, dźwięki i odgłosy siły i (nie)mocy. Bo ja tylko z wyprzedzeniem mówię, że jeśli, to wysiadam.. Bo po odejściu od kasy reklamacji nie uwzględnia się. Po raz czwarty..
Widzisz.. ku twemu prywatnemu i osobistemu zdumieniu miary wielkości.. moje znaczenie w tym zdarzeniu nie polegało tylko na trzaśnięciu drzwiami.. Teraz już tylko w nie patrzę..
Przewlekle.