Słońce wschodzi, rozświetla nasze szare życie. Dzień jak co dzień, sekunda po sekundzie, minuta po minucie, godzina po godzinie... Gdy już się rozkręcimy, życie nabierze obrotów, kolorytu wszystko zaczyna się pieprzyć. To nie reguła, wyjątek też nie - trudno to nazwać. Pech? Może. To jest ten zachód... zachód słońca. Nie liczy się jednak ile zachodów zaliczymy, tylko ile wschodów uda nam się przeżyć :)