photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 3 LIPCA 2009

Zapraszam do lektury :)

 

(S)TOPowe Wakacje

 Chciałem zrobić coś bardzo wakacyjnego, rodem z amerykańskich filmów. Pomysł podróży autostopem gdzie nas ludzie zawiozą narodził się u mnie jakieś pół roku temu. Znajomi, podobnie jak rok temu organizowali wyjazd nad morze, mówili że już rezerwują przyczepy, mają pociąg itp. Zgodziłem się, jednak wpadłem na bardziej niecny plan związany z moim marzeniem. Czemu nie pojechać nad morze stopem. Namówiłem znajomych na mały zakład. Mianowicie podzieliliśmy się na pary (chłopak + dziewczyna, łącznie była nas czwórka, bo trzecia para się wycofała), o 9 rano spotkaliśmy się w centrum Olsztyna, przybiliśmy zakład o symboliczną flaszkę i ruszyliśmy w wielki wyścig stopem (z zaufaniem do konkurentów że nie jeździmy PKP ani PKS) do Władka (około 280km). Była to moja pierwsza podróż tym środkiem transportu, dlatego na początku trochę się bałem czy w ogóle dojedziemy, czy mimo tych wszystkich historii opowiadanych w mediach i przez innych ludzi nic nam się nie stanie, czy ludzie będą jeździli ostrożnie, czy nic nam nie ukradną. Jednak udało się tak, jak to sobie wyobrażałem (chociaż spanie na jakimś polu bo nie dojechaliśmy było bardzo kuszące). Ludzi mieliśmy naprawdę różnych, tak jak różniły się samochody jakimi jechaliśmy. Pierwszy całkiem niezły, Toyota Hilux należąca do młodego małżeństwa które nie było zbyt rozmowne, słuchało radia w którym nadawali politycy i dziennikarze. Okazali się uczynni i podwieźli nas 10 km za swoją drogę w którą mieli skręcić abyśmy mieli łatwiej złapać kolejnego stopa. Prędkość maksymalna - 140km/h (nasi znajomi chwalili się że jechali nawet 190km/h)
   Drugi stop ze starszym Panem który stawiał na bezpieczeństwo i całą drogę (na szczęście tylko około 25km) jechał 70km/h poza terenem zabudowanym, wszyscy nas mijali i stukali się w głowy.
   Trzeci stop z młodym mężczyzną, który lubił głośno słuchać radia, bo w domu rodzinka mu na to nie pozwala (albo po prostu nie chciał z nami rozmawiać, chociaż dużo faktów o jego życiu poznaliśmy, skąd był, skąd dokąd jechał, gdzie się urodził, jak uczy się jego córka itp.) Dojechaliśmy z nim do Elbląga. Nieszczęśliwie wysadził nas na obwodnicy tego miasta, gdzie zatrzymywanie się jest niedozwolone.
   Na przekór wszystkim przewidywaniom zlitowało się nad nami starsze małżeństwo jadące też nad morze, jednak do Stegny. Podwieźli nas też trochę dalej niż planowali. Byliśmy już praktycznie pod samym Gdańskiem.
   Piąty stop to dwójka ludzi pracujących w Żywcu (mieli 3 skrzynki piwa w bagażniku) jadący do Gdańska. Powiedzieli że jadą w okolice obwodnicy trójmiasta, więc bez negocjacji zgodziliśmy się pojechać do końca z nimi. Nie przewidzieliśmy że będzie to środek obwodnicy...

 

 

   cdn.

Komentarze

~agata1991ab ciekawa historia :) czekam na zakończenie
04/07/2009 11:31:17