No więc tak.... Nie mówię o której wstałam... nie mówię że olałam zajęcia....
Z uwodzenia nic nie wyszło. Nevermind, za Barankiem - co ma wisieć nie utopie Miałam tylko stresa lekkiego że coś nie tak....
Pojechałam późno do konia, fajnie sobie pogadałam z Marzenką i Kają, sonia zlaiczyła turlanie między nogami Romansa Dzięki bogu suńce nic się nie stało.
Rokiego puściłam na halę... oj widać że koń niewybiegany... Pobiegał sobie trochę, pobrykał, potem mu zrobiłam kopyta, dałam jabłka i pojechałam.
Jutro muszę jechać za jasnego
A jeśl ichodzi o mój stan psychiczny - to jestem dziwnie wyluzowana i spokojna. Odnośnie tego pana
Użytkownik yadhira
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.