wciąż budzi mnie płacz, skromnych czterech ścian.
w nocy wszystko wydaje sie być możliwe, wszystkie cele, które sobie stawiasz, wydają się być możliwe do osiągnięcia. każdej nocy myśle o tym, jak to jest być piękną i chudą dziewczyną. stawiam sobie cele, od jutra nic nie jem. przestrzegam tego głównie przez kilka dni, a później? ulegam. czym może być to spowodowane? otoczeniem? niechęcią do życia? sama nie wiem. ale dzisiaj, stawiam sobie ostateczny cel, nieważne, czy będę głodna, że aż w świadomości będe umierała, musze schudnąć, do wakacji już niedługo. chciałabym pokazać się na mieście w krótkich spodenkach, z chudymi nogami i creepersami na stopach, to jest nagroda, creepersy to nagroda. póki nie schudne chociaż tych 15kg, to nie kupie sobie niczego, ciuchów, przedmiotów, niczego. obiecuje.
od jutra zaczyna się szkoła, znów, ale to lepiej, nie będe musiała myśleć o jedzeniu. kocham ją.