Twój uśmiech sprawił, że tymbark wyleciał mi z dłoni i rozbił się o szkolną podłogę.
I obiecuję ci, że stanę przed Tobą z uśmiechem na twarzy, odpalę papierosa i zacznę się zaciągać jak tylko mocno potrafię. Pamiętasz? Prosiłeś, żebym nigdy nie paliła.
Gdyby przypomniało Ci się że istnieje, to zadzwoń.
A jeśli narysuję serduszko a w tym serduszku napisze twoje imię będziesz mój ?
Do twarzy mi było w smutku. Zaprzyjaźniłam się z nim nawet. Z tęsknotą także. Wiedziałam teraz, że tęsknota to nie tylko przebieranie ziarenek maku. Nie tylko nadsłuchiwanie jego kroków za drzwiami (&). Bo 'tęsknić' i 'czekać' to prawie to samo. Pod warunkiem, że czekając się tęskni, a tęskniąc czeka. Z tęsknoty można przestać jeść. Można też umyć podłogę w całym domu szczoteczką do zębów. Można wytapetować mieszkanie. Umrzeć można..
Ojj... i znów to wróciło to uczucie nie do opisania gdy z Tobą pisze....
Ona: Kim chcesz zostać kiedy dorośniesz?
On: Twoim mężem.