Pół roku
Dokładnie tyle minęło od mojej ostatniej wizyty tutaj ....
Nie mam pojęcia kiedy ten czas minął, a ile zdążyło sie znów wydarzyć to naprawdę się w głowie nie mieści ....
Ostatni wpis pokazywał początek jakejś współpracy z Saharą.
Pierwsze wspólne zawody, które okazały się przeogromnym zaskoczeniem. :)))
Z 5 parkurów - 3 na czysto, i dwa pozostałe z małymi zrzutkami <3
Treningi, treningi, treningów ciąg dalszy, wzloty, upadki, miliony kryzysów i wątpliwości - wszystko po to żeby w końcu dojść do momentu, gdzie zaczęło sie po prostu wierzyć. Wierzyć, że można !!!
I tak dalej idąc tym tropem, pokonałyśmy razem Olszę i nawet te nieszczęsne Jeziorki ....
Ale finał jak zwykle - POZYTYWNY :)
A przynajmniej tak miało być ...
Niestety życie potrafi pisac różne scenariusze i tu właśnie tak było.
W jednym momencie posypało się wszystko, jedno ultimaum, którego wybór wydawał sie oczywisty - całkowicie zmienił bieg wydarzeń.
I tym samym zamiast Sahary, pojawiał się Pan ze zdjecia wyżej - Duszek. Mój własny <3
Jednak mimo, że z Duszkiem przed nami pewnie sporo czasu razem, to historia nie ma zbyt wielu elementów na ten moment ..
Kilka trenigów, kilka jazd, przewspaniały tydzień na zgrupowaniu w Hermanowie <3 <3
Tyle pięknych słów co tam - nigdy bym nie sądziła, że o nim, o nas, usłyszę !!!
I to po tak krótkim czasie :)
Z uśmiechem na twarzy - byle do przodu !!!
A tu kolejne booom, a nawet nie jedno ....
Jeden nieszczęsny drąg, a tyle problemów.
Jeździć na koniu 3 tygodnie, żeby dowiedzieć się że kontuzję będziesz leczyć co najmniej pół roku ( oby tylko )
No kurwaaa, cudnie
A żeby było ciekawiej - kolejna osoba, której zaufałaś, która miała po prostu być - znika z dnia na dzień ...
Co z tymi ludźmi jest nie tak ?!
I dlaczego ten rok, który miał już być taki ustabilzowany, ma nadal tyle chorych niespodzianek ? .............