"Stay" rozdział 16 cz.3
- Wyprowadziłam się z domu - wyjaśniłam krótko - Mogę u ciebie przenocować do jutra? - zapytałam cicho - Później pójdę do Kim.
- Pewnie - wziął ode mnie torbę i zaprosił do środka. Chwile się zamyślił i powiedział - Zostań jak długo chcesz. Rozgość się.
- Dzięki - uśmiechnęłam się.
- Chcesz coś do picia? - zapytał Jake odkładając moją torbę na kanapę.
- Herbaty poproszę.
- Się robi! - poszedł do kuchni.
Usiadłam na kanapie i westchnęłam. Jake wrócił z kubkiem gorącej herbaty. Podał mi go i usiadł koło mnie.
- Co się stało? - zapytał. Upiłam łyk herbaty. Nawet herbatę ma świetną.
- Pokłóciłam się Jon'em.
- Tego się spodziewałem... - przytulił mnie do siebie tak, że opierałam się o jego klatkę piersiową, a Jake opierał brodę o moją głowę. Upiłam kolejny łyk herbaty.
- Powiedział, że mieszając w jego domu mam się go słuchać.
- I...? - zachęcał mnie.
- I kazał mi z tobą zerwać. Jeśli tego nie zrobię to sam się tobą zajmie - Jake wciągnął powietrze.
- I co zrobisz? - zapytał cicho.
- Nie chcę cie narażać, ale nie zerwę z tobą, tylko dlatego że widzi w tobie coś złego - Jake pokiwał głową.
- Miło mi to słyszeć.
Odstawiłam kubek na stół i usiadłam twarzą do Jake'a. Czas na moje wyznanie miłości.
- To nie jedyny powód dla, którego z tobą nie zerwę - oznajmiłam.
- Nie? - zapytał zdziwiony Jake.
- Jake... Jake ja... - przerwałam. Wzięłam głęboki oddech - Jake, kocham cię - wyznałam.
Jake wyprostował się i zmarszczył brwi przechylając głowę w bok. Cholera. Wszystko spieprzyłam...
- Co powiedziałaś? - zapytał zaniepokojony.
- Kocham cię, Jake. Kocham - powtórzyłam spojrzałam na niego ze smutkiem.
- Jesteś tego pewna? - zapytał.
- Tak - potwierdziłam. Nie takiej reakcji się spodziewałam. On mnie nie kocha. Już to wiem... To koniec...
- Cholera - zaklną cicho Jake i wstał kierując się do kuchnie. Przechadzał się tam w tą i z powrotem, a ja siedziałam nieruchomo. Po pewnej chwili Jake wrócił do salonu i usiadł koło mnie.
- Rozumiem. Powinnam iść ... - chciałam wstać, ale Jake złapał mnie za udo.
- Nie. Po prostu nie spodziewałem się, że po dziewięciu dniach powiesz, że mnie kochasz - wyznał - To trochę za szybko...
- Okay - łzy napłynęły mi do oczu. Zrobiłam z siebie idiotkę. Wyznałam mu miłość, a on nie zareagował zgodnie z moimi oczekiwaniami.
- Hej... Nie płacz - pogłaskał mnie po policzku - Nic się nie stało - uspokajał mnie - Powinnaś coś zjeść - oznajmił mi.
- Nie jestem głodna.
- Owszem, jesteś - sprzeciwił się - Lubisz omlety? - zapytał. Pokiwałam głową.
Jake wstał i poszedł do kuchni. W tej chwili powinnam wyjść z jego domu. Już się miałam podnieść, ale zrobiło mi się słabo. O nie. Znowu?! Zrobiło mi się ciemno przed oczami i opadłam na kanapę.
cdn