Jestem wkurwiona.
Chce już pielgrzymke. Chce odpocząc od tych fałszywych rozmów, twarzy..
to już nawet nie jest normalne to sie zamienia w chorobe ktorej mam dosyc.
Nie nawidze tej choroby.
Zycie caly czasz musi mi podstawiac nogi?.
Chyba tak , chyba narescie musze zapłacic za swoje. Ale najpierw niech niektorzy przestaną mnie oszukiwac.
Od tego musze zacząc się podnosic.