piękna Cass

przepraszam że długo nie pisałam, ale po prostu musiałam odpocząć. Niestety nie dodam narazie swoich zdjęć,przepraszam.

U mnie jest jak jest jedyna poprawa to fakt, że pogodziłam się z N. ale czuje się nadal strasznie samotna

nienawidze swojego ciała, nie moge patrzeć na siebie

wczoraj zapytał mnie dlaczego się odchudzam, przecież dla niego jestem idealna. odpowiedź była taka jak zawsze

DLA SIEBIE NIE JESTEM, NIE BYŁAM, ALE BĘDE IDEALNA.

dzisiaj mam głodówke, ale mam również w domu 2 placki, obiad przed którym muszę się jakoś uwinąć i mama właśnie kończy robić ptysie. DZIĘKUJE BARDZO.

nie moge zrozumieć co dzieje się w mojej głowie. raz wydaje mi się że wystarczająco schudłam, że mam chłopaka to po co się odchudzać, więc jem, bo przeciez moge

i po paru minutach pojawiają się myśli które chcą mnie skazać za każdą zjedzoną kalorię, więc co robię? chwytam za żyletkę i rysuje kreski na uda, ramionach, ostatnio na brzuchu. i właśnie w takich momentach obiecuję sobie że nie zjem już, ale to idzie na marne. zaraz znowu jestem głodna, zdaje sobie sprawę z tego, że mam strasznie rozepchany żołądek przez bulimię z którą walczę juz od od 15 miesięcy, ale nie lubię psuć obietnic, nienawidzę.

od jutra jem 400 kcal i tylko do godziny 14.

wieczorem napiszę czy się udało, chyba że znowu będe zmęczona i nie będe w stanie nawet sie wykąpać. 

zobaczymy jak to będzie :)

kocham Was kruszynki <3

EDIT.

zjadłam.

wiedziałam że tak będzie

kawałek ciasta i trochę obiadu, jednakże wylądowało to w kiblu, teraz piję senes

Od jutra SGD

jakie macie opinie o tej diecie?

dobry fakt, że nie wliczamy warzyw i owoców