Któregoś dnia do Poznania wprowadziła się pewna rodzina. Składała się z czteru osób ; Najmłodsza miała na imię Alicja , starsza Marianna a rodzice Ernest i Clara.
Dziewczyny się świetnie dogadywały. Marianna miała 19 lat, a Alicja 17 .
Brown` owie do Poznania przyjechali ze Szwecji miasta Malmo.
Siostry za bardzo się z tego nie cieszyły, inna szkoła, zawieranie nowych znajomości itepe . Matka dziewczynek była Polką, dlatego też siostry znały język polski.
Kilka tygodni po przeprowadzce, Alicja miała swój pierwszy dzień w szkole, Marianna pierwszy wykład na studiach.
Najmłodsza strasznie się stresowała.
Lekcje jej zaczynały się o godzinie 8 . 55 .
Wstała bardzo wcześnie by się przygotować. Przed godziną siódmą już nie spała, włosy miała już umyte i właśnie je suszyła gdy właśnie jej mama zeszła po schodach do kuchni .
Mama Alicji - Miała na imię Clara Angelika panienskie nazwisko Collins, była reporterką. Dość wysoka brunetka, pogodna duchem. Życzliwa, dobroduszna. Umiała pomóc w potrzzebie. Pracę miała bardzo dobrze płatną.
Mama weszła do kuchni spoglądając po drodze jakto Alicja się szykuje do szkoły . Uśmiechnęła się . Zrobiła dziewczynie drugie śniadanie i poszła sama się ubrać .
Alicja - 17-stolatka . Miała dość długie blond włosy zakończone karmelowymi końcówkami. Lekko lokowane włosy lecz zawsze je prostowała . Była ani niska ani wysoka, w sam raz. Dziewczyna była ambitna, nie zdobywała najwyższych stopni w nauce lecz także nie najgorszych, czwórkowa uczennica. Dość lubiana, z każdym umiała się zaprzyjaźnić lecz miała bujną wyobraźnię . Dziewczyna była typem muzyka. Umiała grać na gitarze, perkusji, klawiszach , fortepianie i pianinie . Komponowała piosenki. Lubiła pośpiewać, głoś miała wspaniały.
Oczy miała ślicznego mieszanego koloru ; zielone i fioletowe.
I nastałą godzina 7 : 3O . Alicja wzięła swoją torbę z flagą Wielkiej Brytanii i gitarę .
- Ja Wychodzę ! - krzyknęła Alicja wychodząc z domu .
I łup! Trzasnęła drzwiami.
Autobus już na nią czekał, wsiadła.
- Witamy nową panienkę. - powiedział kierowca witając w ten sposób Alicję.
- Dzień dobry. - odpowiedziała nieśmiało po czym usiadła na jakimś miejscu. W autobusie było wesoło wszyscy się śmieli i głośno rozmawiali.
Alicji spodobał się szczególnie jeden chłopak, który siedział z tyłu z grupką chłopaków i grał na gitarze.
Usiadła z przodu przy wyjściu. Autobus jeszcze kilka razy się zatrzymał na przystankach i zabrał kilkoro uczniów.
Jechali i jechali chyba z 1O minut, aż dojechali do szkoły. Ala wysiadła i skierowała się do gabinetu Pani Dyrektor.
Zaczęły się lekcje. Alicja wraz z Panią Dyrektor udały się do sali, wk tórej odbywały się lekcje Chemii . Weszły do klasy , wszyscy byli zajęci sobą. W klasie panował jeden wielki hałas.
- Czy mogę wam zająć chwilkę ? - zapytała Pani Dyrektor nauczyciela od Chemii pana Adamsa.
- Oczywiście . Ej ! Wszyscy ! Na swoje miejsca ! Pani dyrektor chce wam coś ogłosić ! - krzyknął pan Adams.
Wszyscy udali się do swoich ławek i umilkli. Alicja rozejrzała się dookoła klasy i zauważyłą tego samego chłopaka, który zwrócił jej uwagę w autobusie, siedział sam. Wszyscy chłopacy zwrócili uwagę na nią, było tylko słychać ich szepty ,, Zobacz jaka laska . Ciekawe czy jest wolna . "
Alicja była ubrana w jeansowe krótkie spodenki z wiszącymi szelkami z tyłu. Miała na sobie białą bokserke a na to rozpinany kremowy sweterek a na głowie artystyczny biały kapelusz zapisany nutami i tekstami piosenek.
Pani dyrektor zabrała głos ;
- Witajcie. Do waszej klasy dołączyła nowa uczennica a mianowicie jest to Alicja Casandra Brown. Jest tu nowa i przyjechała ze Szwecji. Traktujcie ją z szacunkiem . Mam nadzieję, że szybko ją polubicie i zaprzyjaźnicie się z nią , jest bardzo sympatyczna. I jeśli mogę prosić kogoś o to aby pokazał jej naszą szkołę. - powiedziała pani dyrektor rozglądając się po klasie.
Po ostatnim jej zdaniu las rąk podniósł się do góry, sami chłopacy. Niestety chłopak, który spodobał się Ali nie podniósł ręki .
- Filipie, czy mogę Ciebie prosić o to ? - zapytała Pani Dyrektor.
Chłopak poznany przez Alicję, znaczy się spostrzeżony przez Alicję miał właśnie na imię Filip .
- Em .. Am .. Oczywiście pani dyrektor, chętnie się nią zajmę . - odpowiedział po pewnym namyśle.
Chłopak był zajęty, miał w uszach słuchawki, a w głowie układał nowy układ do jakiejś piosenki.
Filip - 18 - stolatek. Choreograf, czuł rytm, pokrewna dusza dla Alicji. Miał dość długie brąz włosy, oczy miał niebieskie lecz nosił szkła kontaktowe o kolorze brązowym. Był bardzo przystojny, kapitan drużyny koszykarskiej, wysportowany. Ideał każdej nastolatki. Popularny w szkole.
- Usiądź obok mnie. - dodał Filip z uśmiechem. Alicja najwyraźniej mu się spodobała .
Alicja spojrzała na niego i ruszyła w jego kierunku . Po drodze kilkoro dziewczyn ją obczajało od stóp do głów, typowe plastiki . Usiadła obok niego i z torby wyciągnęła zeszyt i długopis a nauczyciel podał jej podręcznik .
- Cześć ślicznotko, jestem Filip de Rosset. - wyciągnął do niej dłoń . Alicja odłożyła do tyłu gitarę po czym spojrzała na chłopaka .
- Em .. Heej . Ale ślicznotko .? - uścisnęła jego dłoń śmiejąc się .
C . D . N . !
Podobało się . ? ''Fajne '' & Komentarz . e
Inni zdjęcia: ;) patrusia1991gdChruszczyki purpleblaack:* patrusia1991gd;) patrusia1991gdJa nacka89cwaWieczór nad jeziorem andrzej73... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24