Prawdopodobnie moje zachowanie może świadczyć o absolutnym braku poczucia rzeczywistości etc, ale co tam bawię się świetnie. Wczoraj wyruszyłam w daleką podróż do wielkiego miasta. Jadąc obawiałam się, że przyjdzie mi pić kawkę u Grycana w samotności i że generalnie poziom stresu skoczy mi gwałtownie a zakupy będę musiała robić zdana tylko na siebie. Po drodze do sławnego centrum handlowego skoczyłam na stację benzynową. Nikotyna czyni cuda. Kiedy juz dotarłam na miejsce skoczyłam do empiku i kupiłam kolejną mangę na samotność. Przejechałam się schodkami na górę, zamówiłam late i usiadłam przy stoliku. Zagłębiłam się w lektórze, alecz kilka minut po 12 zostałam z niej wyrwana. Zszokowana i zaskoczona (nie dość, że się objawił to jeszcze punktualnie) przywitałam się grzecznie. Kawka, soczek i pitu-pitu przy stoliczku, papieros i zakupy. Nie ma to jak żywy entuzjazm w męskich oczach wywołany przez niewinne "Maja idzie mierzyć". Po udanych zakupkach w jednym jedynym sklepie wpadł nam do głowy pomysł by skoczyć sobie do kina, jednak w związku z tym, że repertuar był co najmniej gówniany a godziny wyświetlania jako-tako dobrych filmów zupełnie nie przyzwoite postanowiliśmy opuścić lokal i udać się na spacer po mieście. na wietrznych i zlanych deszczem ulicach nie było żywego ducha a my zupełnie raźnie, wesolutko i w ogóle tuptaliśmy sobie to tu, to tam. Ręce nam zamarzały, odpadały noski. Zamiast o 15 byłam w domu o 18. Nie żałuję, było miło. Do Zielonej trafię prawdopodobnie w następny weekend. Trzeba w końcu oddać bas. I może znowu zajrzę do Grycana?
Pozdrowionka dla wszystkich ludków kóre czytają notki.
Inni zdjęcia: Z Andzia patkigd;) patkigdNa mostku patkigd;) patkigd;) patkigd;) patkigdJa patkigd;) patkigd;) patkigdHeheheeheh patkigd