To może jeszcze jedno na dziś...
______________________________________________________________________________________________
Czemu niektórzy nie potrafią docenić życia i myślą o samobójstwie? Wiem wiem, wyjechałam jak Filip z Konopii, ale tak mnie wzięło. Wracając do tematu... Ludzie mają problemy, kto ich kurwa nie ma? Każdy w życiu przeszedł/przechodzi/przejdzie ciężkie chwile, mimo wszystko nie wolno się poddawać. Przykro mi, kiedy widzę, że ludzie zamartwiają się czymś i zamiast zwierzyć się komuś, komukolwiek chwytają za jakiekolwiek przedmioty i chcą sobie zrobić krzywdę... Tylko czy to coś da? NIE DA. Znam taką dziewczynę, nie podam imienia i nazwiska, myślę że ona by tego nie chciała... No i miała kłopoty... Spore kłopoty. Chwyciła żyletkę i wyryła sobie na prawej ręce złamane serce... Co jej to dało? Jedynie bliznę, która zostanie do końca życia. Wiem, że tego żałuje i żałować będzie. Za każdym razem kiedy patrzy na bliznę myśli "kurwa, po co mi to było?". Znam ją nie od dziś, praktycznie od urodzenia, czemu nie poszła z kimś porozmawiać? Nie wiem, może w danym momencie po prostu nie miała odwagi, tak też bywa... Kiedy widzimy, że ktoś bliski myśli o samookaleczaniu lub broń Boże o samobójstwie jesteśmy w stanie zrobić wszystko, aby temu zapobiec. Wiadomo, czasem każdemu się nie układa w życiu, coś się sypie, komplikuje, ale żyletka czy "piwnica i sznur" to nie dobre rozwiązanie...
przepraszam za te notki, ale coś mnie zmusiło do napisania ich.
A teraz siedzę sam na sam z mymi myślami,targana rozterkami,otoczona ciszą...