Dom.

A mogłem pójść spać. Odebrałem sobie szansę na powtórkę albo ciąg dalszy wczorajszego snu. Jeszcze jak pomyślę, że przecież to tak na dobrą sprawę ostatnia noc kiedy mogłem się solidnie wyspać, po przebudzeniu bezkarnie przegnić ze słuchawkami jeszcze ze dwie trzy godziny, wstać tylko po kawę i rozłożyć się znów...

... koniec wakacji, co nawet mnie cieszy, ale patrzę na zegarek i właśnie zrozumiałem że tę nockę zmarnowałem. Tak zwyczajnie przepierdoliłem na nicnierobieniu chociaż niby coś robiłem.

Dobrze pamiętam ten sen, a chciałbym jeszcze raz.



Może tylko mi się wydawało, ale znów wiem że nic nie wiem. Księżyc, chociaż jasny i pełny nie oświecił mnie tak jak od niego oczekiwałem. Nie przegnał mi pochmurnych myśli z głowy upolowany po długim spacerze mieszany z ostrym na cienkim. Ośrodek nagrody nieczynny dziś, odbiło się od drzwi to co miało poprawić humor. Skrzynka zapchana myślami tak bardzo że listonosz nie miał już gdzie wcisnąć pozytywnego myślenia. Zostawił pod drzwiami - doręczył. Ale wiatr porwał, pies zjadł, urwis sąsiadów zrobił na złość...
....a może listonosz nie mógł trafić pod adres?
Przecież sama mówiłaś że nadane, że wysłane. Że pieczątka i w ogóle.

Corobić
co/robić
co/robi/ć?


"Zbuduję Ci dom, będziesz miała schron. Taki szałas na hałas."