nie wiem czy w tej chwili powinnam się cieszyć, czy płakać. chyba nigdy nie myslałam, że coś takiego może się stać, a jednak, nvm. kurcze, najgorsze jest to, że źle to rozegrałam, nie powinnam była tak
żeby tylko wytrzymać do środy.
szybko tego robić, teraz jest mi głupio, bo będę musiała powiedzieć 'nie'. jest spoko, serio, ale nie w moim typie, chciałabym, potrzebuje czegoś innego, coś co może mi ten inny dać... czeka mnie trudna rozmowa, najpierw z Emsonem moim kochanym a potem z nim. chyba się rozryczę.
http://www.youtube.com/watch?v=iWOyfLBYtuU