hejka :)
zaczynam od nowa po raz setny, no ale cóż tak czasem bywa.
Sporo się pozmieniało w sumie czy ja wiem czy aż tyle ? w miłości ?- jedno i to samo. Niby jest dobrze, niby ale to tylko pozory.
W szkole, między znajomymi uśmiecham się, robie z siebie durnia wchodzę do domu, wchodzi inna ''ja'', siadam na łóżku i płaczę- staję się bezsilna . Udając przed innymi w niczym mi nie pomaga. Czasem brakuje mi takiej osoby do, której mogłabym się przytulić, wyplakać, czuć sie bezpiecznie. Jestem zmęczona, dzień po dniu coraz bardziej słabne. Wybaczcie musiałam się wyżalić, niestety trafilo na photobloga .
Miłego wieczoru ;*