pierogi.. hmm nawet ich nie widziałyśmy z Domi... ;] ale za to był niezły hardkor ma młocie ;P kurde taka jazda ;D pierwszy raz był mega a drugi i trzeci to już nie to samo, ale też fajnie ;)
na początku był problem, bo trzeba było zadzwonić do bursy,
że będę w pon rano a nie w niedzielę, a że
na mojego brata zawsze mozna liczyć, do bursy
zadzwonił Jasiek ;) jako Darek rzecz jasna ;)
ale chyba nie uwierzyli, bo dzwonili do mnie do domu... szczęście,
że nie odebrał ojciec..... ;PP
najlepsze było jak razplątałyśmy siatkę w ogrodzeniu
i weszłyśmy na ,, salę'' jak to mówił Pawlik ;D
ogólnie zacna impreza ;P pamiętajmy o spaniu w somochodzie ;p
to był dopiero pomysł ha ha ;] ale raz się żyje ;d
trzeba korzystać z życia ile się da i nie ograniczać się do siedzenia
w domu jak niektórzy prawda Domi?
co ja bym biedna bez Cb zrobiła ;* moja Domi ;**