Nie mam żadnych zdjęć.
Uderzyła we mnie fala smutku, wewnętrznej pustki, nijakości...
Dostałam dziś list.
List pisany ręką drogiej mi osoby, a każda litera i każde słowo w nim naznaczone było ogromnym cierpieniem.
Widziałam je. Czułam i czuję zawsze, kiedy go otwieram.
Dopada mnie ta beznadziejność - widząc sypiący się swiat bliskiej mi osoby, nie potrafię jej pomóc.
Czuję się fatalnie wywołując kolejne kłótnie i nieporozumienia.
Czuję się fatalnie z wielu powodów.
Niewidzialna maska znów powraca na moją twarz.
* * *
Mam wreszcie upragnioną gitarę. I...i co z tego?
Nie potrafię nawet ładnie brzdękać.
Muszę czekać na lekcje.
Z kolei Moja Kochana Mama załatwiła mi kroki z matmy, ku mojej niespodziance. Niestety niemiłej.
Bo w soboty z rana, bo u mojej byłej nauczycielki z gimn, u której miałam 4, czasem 5.
A teraz, w LO, nie czuję się dobra nawet na tego cholernego dopa.
Wytrzymać jeszcze tylko jutro.
A po szkole, reszta dnia z Moim Kochanym.
Daj tylko to, co możesz dać
Nic na siłę i tak.
Bo wpadło mi w ucho.