Czy dla was naprawdę nawet tak wielkim problemem jest z uśmiechem na ustach ubrać tą durną choinkę!?
Nic się nie zmienia ... Z roku na rok święta coraz bardziej przypominają stypę..
Jakie to szczęście , że istnieją jeszcze ludzie , którzy są pocieszeniem.. z którymi da się porozmawiać , którzy wysłuchają.. naprawdę - Dziękuję Wam za to . Gdyby nie to , że istniejecie ... Nawet nie jestem sobie w stanie tego wyobrazić ..
Nasuwa mi się też pytanie - kogo lub co mam w głowie?
Coraz częściej mi się wydaje , że nie jestem w sobie sama..
Czy to możliwe żeby wlaczyć z własnymi pragnieniami , ze sobą , żeby zaspokoić potrzeby czegoś co w Tobie żyje?
To chyba nie jest normalne i coraz cięższe do opanowania..