Zdjęcia z najcudowniejszego ogniska świata.
Na zdjęciu górnym: Madzia, Misiu, ja, Tomasz, Piotruś, Aga, Grzybek i Wojtuś.
Dolne: Tomasz ja
Misiek Kuba
[wszyscy panowie ze zdjęcia są członkami vipowskiego grona, mającego swoje obrady na ławce na przeciwko schodów, o którym to gronie jest wspmnianie niżej]
"Drodzy Państwo, koleżanki, koledzy. Nadszedł długo oczekiwany przez nas dzień zakończenia roku szkolnego 2009/2010".. Takimi oto słowami zaczął się jeden z najbardziej przykrych dla mnie dni. Dzień, w którym przyszło pożegnać mi się ze znajomymi, wielu z nich, już pewnie prędko nie zobaczę. Obawiałam się TEGO dnia, nie chciałam, żeby nadszedł. Ale nie mogło być inaczej, takie jest życie. Po apelu, i rozpoczęciu pożegnań, byłam z siebie (o ile można to tak nazwać) dumna, że trzymałam się. Aż do czasu...
Schodząc ze schodów, w całkiem jeszcze dobrym nastroju ujrzałam ICH, siedzących na ławce- tak beztrosko, radośnie. Jak zawsze. Ukratkiem przeszła mi przez głowę myśl, że siedzą tu po raz ostatni, ale zaraz zasypała ją lawina innych odczuć. Nie mogłam się powstrzymać, by stanąć koło NICH, choć chwilę, i posłuchać ICH rozmów, wygłupów. ICH- znaczy kogo? PRZYJACIÓŁ. tak, przyjaciół. Mogłabym godzinami rozpisywać się na temat ich cudowności, wybitności, wspaniałości, i różnych innych "ości". Ale po co? Przecież dobrze wiedzą, jak wiele dla mnie znaczą, i jak bardzo ich potrzebuję. A jeśli nie wiedzą, to po dzisiejszym dniu wiedzą.
Niestety, "lawina innych odczuć" szybko się ulotniła, i w mojej głowie, dość wyraźnie zaczęły kołatać się słowa: ONI PO RAZ OSTATNI TU SIEDZĄ, PO RAZ OSTATNI WIDZISZ ICH W TYM MIEJSCU, JUŻ NIGDY TU NIE WRÓCĄ. Słowa te zadziałały niczym alergia, uderzyły w jakąś delikatną część mojej podświadomości. I zaczęła się fala placzu, zaczynając ode mnie, poprzez reszte dziewczyn w koło. Nie pomogło nawet chóralne "Aniaaa! Nie płacz!".
Teraz chyba najwyższy czas przybliżyć nieco skarby, które to wyżej wspomniane przesiadywały na ławce na przeciwko schodów. Ich będzie mi brakować najbardziej. Będzie mi brakować nawet miśkowego: CZEŚĆ ANIA! milion razy w ciągu dnia , Tomkowego: CO?! i wielu, wielu innych, które na codzień doprowadzały mnie do szaleństwa. Dla mnie na zawsze będziecie najmilszym wspomnieniem z tej szkoły.dobrze wiem, że nie zerwiemy kontaktu- O NIE! Choćby siłą, ale spotykać się będziemy. Dziękuję Wam, za każdą chwilę spędzoną razem- każdą przerwę, ognisko, imprezę.. Dziękuję, że byliście, jesteście i będziecie. Bywały gorsze chwile, ale po co je pamiętać? Żyje się chwilą, a ta chwila, najwspanialsza w moim życiu- trwa.
Chłopcy, jesteście niesamowici. Kocham w Was wszystko,kocham każdego z osobna i wszystkich razem. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, by pozostało tak, jak jest teraz. Dziękuję.