przypomniala mi sie spadajaca gwiazdka, ktora widzialam wracajac lekko chwiejnym krokiem do domu w moje urodziny. pomyśl zyczenie pomyśl zyczene!
a przeciez we wszystkich bajkach, gdzie wróżki, złote rybki, dżin zaklęty w lampie spełniają życzenia mowi sie zeby formułować je precyzyjnie, bo moge spelnic sie ze skutkiem zupelnie innym niz zamierzony, odwrotnym niż pożądany.
trzeba bylo o tym pamietac 1 kwietnia i standardowo zażyczyć sobie zebym schudla, a nie bawic sie w jakies egzystencjalne wywody na ktorych nikt nie skorzystal.
/musze juz chyba ograniczyc lezenie na sloncu bo jestem czarnuchem. moje oczy maja nieogar dalej wiec moge sie pozegnac z soczewkami kolejny dzien. jutro stad spadam wiec nara!