Dwie osoby, chłopak i dziewczyna. Clark i Joanna.
Spotkali się wieczorem, po 18-stej jakoś.
Joanna bardzo nalegała na spotkanie z Clarkiem, pod wieczór sie spotkali. Joanna powiedziała mu: "Cześć... nie wiem od czego zaczac, na prawdę". Spojrzał na nią i się uśmiechnął - ona szybko dość to odwzajemniła. Zapytał "gdzie idziemy?", ona szybko odpowiedziała, że chce sie przejść. Poszli w jej ulubione miejsce. Szli no i natkneli się na ciemne miejsca, złapała go za rękę i powiedziała "boje się iść po ciemku", złapał ją i szedł aż nie doszli na miejsce. Po dojściu na miejsce objeła go i pocałowała w polik, "tęskniłam, wiesz?" - powiedziała. Clark powiedział "wiem...", lecz nie powiedział, że On także. Gadali razem, on miał łzy w oczach, bo nie wiedział co ma robić, ona go próbowała uspokoić i próbowała pocieszyć śmiesznymi tekstami, próbowała wszystkiego - wiedziała co lubił najbardziej, więc szybko pocałowała go w szyje.. "Wiesz co lubie, prawda?" odparł z uśmiechem. "Wiem, dlatego to robię" - powiedziała szczerze. Rozmawiali jeszcze dłuższy czas po czym on stwierdził, że mu jest zimno. Przytuliła go jak potrafiła, przytuliła go tak, jak żadna inna nie potrafiła. Zrobiła to z uczucia do niego, chciała mieć pretekst by mieć go blisko. Zapytała sie go czy idą gdzieś, bo troche jej zimno. Powiedział, że "możemy iść, chodź". Złapała go za rękę i poszli. Rozmawiali dłuższy czas po czym chciała go odprowadzić do domu, ale coś jej nie pozwalało, wrócili się do tego miejsca i rozmawiali w czym padło zdanie "Przepraszam..." on zdziwiony, nie wie o co chodzi zapytał ją "ale za co?" a ona szybko bez zastanowienia powiedziała "za to, ze sie w Tobie zakochałam"... Zdziwiony nie wiedział co zrobić i zaczeli iść dalej....
## dalsza część tuż po przerwie.